Muzyka

poniedziałek, 9 marca 2015

1. Nasza młoda dziewczynka


 -A żeby to diabli wzięli!
Krzyknęła dziewczynka na łóżku, gapiąc się w zeszyt od matematyki. Nie wiedziała ile to jest 5,8 + 4,2=?. W końcu na pisała na ślepo.
- 0,6 + 2,9=... ,a 0,4 + 9,1=... ,a 2,3 + 1,8= .... No i koniec!- Odetchnęła głęboko w nadziei, że dostanie przynajmniej trójkę - Nareszcie! Ile można tu siedzieć i się gapić?
Nagle, czyiś głos oderwał myśli i dziewczynka spojrzała w drzwi.
- Kochanie! Czy odrobiłaś już lekcje?!
Krzyknęła matka mając nadzieję, że dziecko się nie obija.
- Tak mamo, już odrobiłam! Mogę na laptop?!
Odkrzyknęła, patrząc w drzwi. Nie miała ochoty dalej się uczyć.
- Dobrze masz moją zgodę, ale tylko na godzinę, żeby nie było że masz zimną kolację. Zgoda?!
- Oki!
Natychmiast schowała zeszyt do plecaka, podniosła słuchawki, które leżały obok łóżka, wyciągnęła laptopa z pod łóżka, włączyła go i założyła słuchawki. Weszła w Google Chrome. Szukała swoją ulubioną piosenkę o tytule " Indila - S.O.S", potem weszła na Facebooka, żeby popisać z przyjaciółką. Minęło półgodziny. Dziewczynka zakończyła rozmowę i zaczęła przeglądać wiadomości. Nagle do jej pokoju wszedł chłopak o krótkich, czarnych włosach. Oczy miał brązowe jak czekolada mleczna i był wysokim, umięśnionym mężczyzną. Był ubrany w białą jak kartka papieru bluzkę o krótkich ramiączkach. Spodnie miał długie i czarne jak smoła. Na prawej ręce miał srebrny zegarek. Był starszym bratem dziewczyny.
- Co jest? - Zapytała - Coś się stało?
- Nie, nic. Przyszedłem tylko się zapytać. Mogę na chwilę wziąć twój laptop?
- A po co? Przecież masz jeszcze jeden.
- Tak, ale... jeden mi się popsuj, a drugi nie chce się włączyć, więc pomyślałem że może pożyczysz mi na parę godzin.
Westchnęła z politowaniem i kiwnęła głową na znak, że się zgadza i zaczęła zamykać strony, potem go wyłączyła. Przytkała i podała go bratu, ten się uśmiechną i rzekł:
- Dziękuję ci Amando. Jak tylko skończę, to ci go oddam.
Powiedział i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
,,I co ja mam teraz zrobić przez te półgodziny, co?"- Zapytała w myślach. Gapiła się w okno, które było obok łóżka. Patrzyła w las, który był nie daleko domu dziewczyny.
Była noc. W nocy, las wyglądał nieco strasznie, ale dziewczynka już się przyzwyczaiła do takiego widoku, więc się nie bała, że z lasu wyskoczy jakiś potwór z filmu Sci-fi. Potem zeszła z łóżka, podeszła do lustra i zaczęła się przyglądać swojemu odbiciu w lustrze.
Była blondynką miała długie jaśnie włosy sięgające do pępka. Oczy miała błękitne. Była ubrana w piżamę. Seledynową bluzkę z nadrukowanym czerwonym sercem i długie, czarne spodnie, które sięgały ziemi zasłaniając połowę stopy. Na prawej ręce wisiała kolorowa bransoleta. Nie miała kapci, więc chodziła boso. Nagle zawołała matka mówiąc, że kolacja jest już gotowa. Amanda nie czekając dłużej pobiegła do kuchni. Matka ciągle zwracała jej uwagę, żeby nie chodziła bez kapci, bo się przeziębi. 
  kolacja była pyszna, dziewczynka pochłonęła wszystko łącznie z dokładkami. Zawsze dużo jadła i niektórzy zastanawiali się gdzie ta mała to wszystko mieści. Gdy już skończyła, poszła do siebie. Weszła do pokoju, zapaliła światło i rzuciła się na łóżko, leżała tak przez chwilę, potem usiadła z skrzyżowanymi nogami, wyprostowała się i znowu patrzyła w okno. Księżyc świecił tak mocno, że było widać cały las. Nagle coś, spostrzegła jakby, małą mgiełka, która patrzy na ich dom -A przynajmniej tak się jej wydawało- Siedziało na drzewie, a po chwili zniknęło. Dziewczyna mrugnęła kilka razy. Nic.
,,Zwidy? - Pomyślała- Pewnie z przemęczenia".
Położyła się na chwilę na łóżku. Po chwili wstała, zgasiła światło, wzięła swój telefon i słuchawki. Włączyła ulubioną muzykę i po półgodziny zasnęła.
                                                                  *
  Na drzewie siedziała pewna istota. Była czujna mimo, że cały czas obserwowała dom. Nie zbliżał się, bo wiedział jak by się to skończyło. Zostałby zauważony i skończyło by się na tym: panika, płacz, krzyki, wołanie o pomoc i całego tego bajzlu. Po co? Żeby zwrócić na siebie uwagę? Gdyby skończyło się na tym to cały plan poszedł by w łeb. A tego nie chciał. Czekał cierpliwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz