Muzyka

poniedziałek, 28 grudnia 2015

5. Kim ty jesteś?...

    Amanda cała się trzęsła. Nie wiedziała co ma zrobić. Myślała, że to będzie jej koniec życia.
  ,,Czy...to będzie...mój koniec?" - Pomyślała jeszcze.
  "Drzwi" się otworzyły i z ciemności wyłoniła się wysoka sylwetka. Amanda domyśliła się, że to na pewno nie człowiek. Olbrzym z wolnymi krokami, zbliżał się do dziewczyny, a ona cofała się krok za krokiem mając cały czas zakryte usta, gdy on się zbliżał. 
  Plecy Amandy dotknęły zimnej ściany, która nie pozwoliła dalej iść. Dziewczyna wiedziała, że nie ma już dla niej ucieczki. Istota była bardzo blisko. Stał przed nią. Kosmita przyglądał się małej, wystraszonej istotki, która nie mogła nic zrobić w tej sytuacji. Za klikał cicho i lustrował ją jakby sprawdzał czy, a by na pewno dobrze wybrał -ale co wybrał?-. Wyciągną dłoń i stanowczym chwytem złapał ludzką dziewczynę za ramię, obrócił się i poszedł ciągną ją za sobą. Wystraszona istota, aż krzyknęła z bólu, gdyż ten uścisk był tak mocny, że na jej ramieniu zaczynało się czerwienic, więc zaczęła mu się wyrywać, wiercić, i osuwać się na podłogę i wrzeszczeć ile sił w gardle. Zachowywała się po prostu jak dzikie zwierzę, które próbuje się wydostać z rąk myśliwego. Olbrzym staną, obrócił się w jej kierunku i jedną ręką złapał istotę za nad garstek, a drugą ręką puścił ją i pięścią uderzył w brzuch. Amanda wrzasnęła na ten ból, zgięła się w pół i zaczęła płakać, wtulając w brzuch zaczerwienione ramię. Obcy puścił ją i cofną się o krok, a potem czekał na coś - ale na co?. Dziewczyna zwinęła się w piłkę. Rękami zasłoniła swój diabelsko bolący brzuch. Płakała i wołała swoją mamę, lecz ona nie przybyła. Olbrzym zastanawiał się czy nie przesadził z siłą, bo jeśli coś się jej stanie... Obawiał się że zostanie on za to ukarany. Amanda potem straciła przytomność...


                                                          

   Dwie godziny później... 

   Amanda powoli się budziła. Ręką poczuła coś miękkiego i puszystego. Po chwili otworzyła oczy i natychmiast usiadła, opierając się jedną ręką a drugą ocierała zaspane oczy. Po chwili jej nos wyczuł nie przyjemny zapach, dziewczyna odwróciła głowę i jej oczom ukazało się ramię, które było czymś posmarowane, jakąś zgniło-zieloną substancją. ,,Fuuj, co to jest?"- z obrzydzeniem postanowiła lepiej nie znać odpowiedzi - chociaż ją to kusiło. Rozejrzała się i po chwili zrozumiała, że nadal tu jest.
   Za metalowymi drzwiami rozległo się ciche klikanie. Wystraszona dziewczyna błyskawicznie się schowała pod miękkim futrem. Nagle usłyszała jak właz się otwiera do jej kwatery, a potem się zamyka. Zapadła długa cisza, nic a nic się nie stało. Potem ciszę zakłóciło ponownie wchodzenie i wychodzenie oraz otwieranie i zamykanie się włazu.
  ,,To już?... Poszedł sobie? Mam nadzieję, że tak bo nie zamierzam, się tu kisić jak kisiel w kubku" - Pomyślała Amanda. 
   Nie chciała ryzykować, ale trzeba było jakoś stąd wyjść, no nie? Ręką lekko podniosła futro - serce waliło jak młot a strach mówił jej, żeby tego nie robiła - i jednym okiem oceniła całą sytuację. Nikogo tutaj nie było, więc niepewnie zlazła z łóżka, przykryta futrem, Amanda w pól mroku zauważyła obok wejścia drewnianą tacę z nogami a na niej były dwie miski i czymś co przypominało widelec. Podeszła do tego bliżej, żeby się lepiej temu przyjrzeć. Potem jej oczom ukazało się jedzenie na jednej misce, a na drugiej wodę. Dziewczyna kucnęła, wyciągnęła przed siebie rękę i skierowała ją w stronę miski z jedzeniem, 

palcami wyjęła z niej jakiś składnik, przyjrzała się temu z bliska i stwierdziła, że to jest makaron. ,, Co? A co tu taj robi makaron? Czy to jest jakieś spaghetti?" - spytała w myślach, gdy się przyjrzała temu bliżej to, że czy wiście było spaghetti, ale jedno było pewnie...
  - Na kucharza to raczej się nie nadaje.
Dokładnie, bo nie dość, że jest tu uwięziona to na dokładkę dano jej jakieś nie dorobione jedzenie! Makaron jest nie do kotowany, sos powinien być o kolorze czerwonym a nie zielonym, zamiast pokrojonego mięsa są jakieś łapy zwierząt, 
zamiast sera jest groszek a na końcu jest mały parasolik! Co to ma być?!
 - Jeśli to ma być włoskie spaghetti, to ja podziękuję, wolę jedzenie mamy.
 Stwierdziła, ale jej oczy zauważyły jeszcze coś a mianowicie małą karteczkę z napisem "Smacznego!!!"

  - Ookeej? Czy a by na pewno ja nie śnię? - spytała sama siebie, bo nie ukrywając, kto w rzeczywistości porwał by ją i przetrzymywał w "więzieniu" a później  "zranią" bezbronną dziewczynę, a następnie dał jej nie dorobione jedzenie, a potem postawił karteczkę z napisem "Smacznego"? - dziwne, nie? - Ale cóż Amanda postanowiła to olać, odłożyła nie dogotowany makaron i podeszła do szafki, ta natychmiast się otworzyła ukazując ubrania, a raczej jakąś szatę...
-----------------------------------------------------------------------------------------
przepraszam, że tak długo ale się trochę rozpisałam. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :) Pozdrowienia dla młodych łowców!

4 komentarze:

  1. Fajny wpis, tylko szkoda że zawsze Yautja są tacy niemili i agresywni dla rasy ludzkiej, bo przecież my praktycznie im pomagamy a oni mają nas za nic. Rasa ludzka powinna im potem tak dowalić że już nie będą chcieli z nami zadzierać XD WOJNA! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. MI też się podoba ale też uważam że Yautja powinni bardziej " szanować " ludzi... Biedna Amanda... Na jej miejscu nie chciałbym być na jej miejscu XD Czekam na kolejne wpisy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pytanie. Bo chodzi mi o to że na poczatku wpisów nasz predziu jakby rozumie że ludzkie szczenie jest delikatne i się boi a potem jakby o tym zapomniał... Amnezji dostał czy co? C: Po za tym fajnie się czyta i mam nadzieje że będą dalsze wpisy. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na którymś tam poście, będzie tam wyjaśnienie tej sytuacji :)

      Usuń